Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 11 lipca. Imieniny: Benedykta, Kariny, Olgi
04/01/2013 - 11:00

Pomysł na biznes: Sprzedaje zdrowie w słoikach z miodem

Mówi, że wolałby zamknąć sklep, niż sprzedawać w nim byle co. Stawia na jakość, a klienci to doceniają. Wracają po kolejne zakupy wiedząc, że prócz produktów najwyższej jakości znajdą w sklepie pszczelarskim wyczerpujące informacje o oferowanych tu produktach.
W cyklu zatytułowanym "Pomysł na biznes" przedstawiamy osoby, które zdecydowały się na złożenie własnej działalności gospodarczej, korzystając z dotacji przyznawanych na ten cel przez urząd pracy lub z innych form wsparcia dla przedsiębiorców stawiających pierwsze kroki w biznesie. Dowiemy się jakie mają pomysły na firmę, które z nich mają szansę powodzenia. Jakie są blaski i cienie pracy na własny rachunek.
***
35-letni Nikodem Waśko z Nowego Sącza z zawodu jest technikiem ochrony środowiska. Ukończył również studium informatyczne. W żadnym z tych zawodów jednak nigdy nie pracował.
- Przez pewien czas miałem m. in. etat w biurze firmy budowlanej, byłem także monterem w Fakro na montażu finalnym - opowiada. - Jakiś czas potem wyjechałem do Francji, gdzie pracowałem m. in. jako sadownik.
Do Polski wrócił w 2008 roku. Pogotował trochę w Bohemie, potem kierował sprzedażą w komisie samochodowym.
- Wtedy właśnie zacząłem pomagać mojemu koledze w sprzedaży miodów z jego pasieki - mówi Nikodem Waśko.
Szkolny kolega pana Nikodema od lat jest pszczelarzem.
- Miody brałem od niego już od dawna - mówi Waśko. - Kiedy zacząłem pomagać w ich sprzedaży, zainteresowałem się tematem.
Zbiegło się to w czasie z odejściem z pracy w komisie. W oczekiwaniu na wyjazd za granicę zarejestrował się jako bezrobotny w urzędzie pracy. Niestety, z planowanego wyjazdu nic nie wyszło.
- Pomyślałem wtedy, że może warto byłoby zająć się zawodowo sprzedażą miodu - wyznaje. - To miała być dla mnie taka ostatnia szansa na zatrzymanie mnie w kraju. Zdecydowałem, że gdyby nie wyszło, to już na stałe opuszczę Polskę - zaznacza.
Postanowił wcielić w życie ideę prowadzenia sklepu z miodem. Zainteresował się tym tematem, zaczął badać sądecki rynek. Wyszło na to, że miody są w każdym sklepie, ale najczęściej pochodzące z Unii Europejskiej, nie zaś z pasieki. A to właśnie w sprzedaży pasiekowych miodów chciał się wyspecjalizować.
- Uznałem, że jest to szansa, którą trzeba wykorzystać - mówi. - Miód kolegi zawsze dobrze się sprzedawał, ludzie brali go na pniu. Taka dystrybucja na terenie miasta mogła być opłacalna.
Przez kilka tygodni sypiał zaledwie po 3 godziny na dobę. Tyle czasu zajmowało mu dogłębne poznanie specyfiki rynku handlu miodem w Polsce. Skontaktował się z producentami miodów, importerami tych darów natury z całego świata, poznał ofertę kosmetyków opartych na miodzie oraz miodów pitnych. Dzwonił, pytał, szperał w poszukiwaniu produktów najwyższej jakości.
Kiedy idea prowadzenia sklepu z miodami zaczęła się krystalizować, zgłosił swój pomysł w Powiatowym Urzędzie Pracy w Nowym Sączu. Otrzymał dokumenty, które musiał bardzo szczegółowo wypełnić. Odpowiedział w nich na szereg pytań, m. in. o powodzenie pomysłu, sezonowość, konkurencję. Następnie przedstawił faktury pro forma od przyszłych kontrahentów. Wniosek o dofinansowanie złożył w czerwcu 2012 roku, a już w sierpniu otrzymał decyzję i pieniądze w kwocie 15 tysięcy złotych - na zakup wyposażenia sklepu i towar - wpłynęły mu na konto firmowe.
- Sklep podwoje otworzył 6 sierpnia - mówi Nikodem Waśko.
W ofercie posiada miody z pasiek: akacjowe, wielokwiatowe, spadziowe, gryczane, wrzosowe oraz wiele innych, w różnych gramaturach. Do tego dochodzą importowane miody z zagranicy, np. tymiankowy czy rozmarynowy. Na półkach jego sklepu można dziś znaleźć produkty nie tyko z Polski, ale też Grecji, Hiszpanii, a nawet Australii, skąd sprowadza miód eukaliptusowy. Ma również w swojej ofercie najzdrowszy i najlepszy na świecie miód z manuki. Ofertę wzbogacają produkty z wosku pszczelego, pyłek kwiatowy, pierzga, kosmetyki oparte na miodzie oraz szeroka gama miodów pitnych od najlepszych producentów. Dokłada starań, by wszystko to było najwyższej jakości. To kosztuje, ale klienci to doceniają. W ciągu kilku miesięcy sklep dorobił się już stałych konsumentów, którzy zaglądają tu często, przyciąga też nowych. Wystawia się także na targach oraz przeróżnych imprezach, propagując swoje prdukty.
- Moja dewiza, której jestem wierny, brzmi: prędzej zamknę sklep niż wpuszczę tu dziadostwo, czyli byle jakie miody, choć na nich mógłbym pewnie więcej zarobić - podkreśla Nikodem Waśko.

Zygmunt Gołąb
fot. archiwum prywatne, Zog

Czytaj również: 

Pomysł na biznes. Sylwester Gnoiński - barman na kółkach

Pomysł na biznes. Inżynier środowiska z młynkiem hydrometrycznym
Pomysł na biznes. Załoga Czyszcząca zadba o porządek w domu i ogrodzie

Pomysł na biznes. Internetowy spożywczy z dostawą do domu

Pomysł na biznes. Dają autom porządnego kopa

Pomysł na biznes. Monika Drąg - specjalistka w ogrodzie

Pomysł na biznes. Do Zazy trafiła primabalerina z Londynu

Pomysł na biznes. Piwniczańskie anioły Justyny Deryng

Pomysł na biznes. Ręcznie uszyty ślub w kolorze
Pomysł na biznes. Projektantka stron www na walizkach
Pomysł na biznes. Gabinet logopedyczny w Łącku
Pomysł na biznes. Sądecki producent peruwiańskiej perkusji
Pomysł na biznes. Piernikowe marzenie Danuty Kmiecik







Dziękujemy za przesłanie błędu