Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Środa, 3 lipca. Imieniny: Anatola, Jacka, Mirosławy
25/03/2022 - 17:15

Pożegnanie Brzeznej i Sądecczyzny

Nic więc dziwnego, że tak naszym chłopcom, którzy od dziecka mieli zamiłowania gospodarcze, jak i memu mężowi uśmiechała się teraz praca na własnej ziemi (...)

Rozdział I

Pożegnanie Brzeznej i Sądecczyzny, wyjazd na Pomorze, rok w Przeszkodzie, Antoś i Tadzio na froncie

Z odzyskaniem Niepodległości naszego Państwa i włączeniem „zaboru pruskiego” zaistniała możliwość nabycia ziemi po Niemcach, którzy opuszczali nasze strony. Otwierała się droga na Pomorze, Toruń, Bydgoszcz, legendarne miasta historyczne. Zaciekawiało Poznańskie. Gdy żyliśmy i pracowaliśmy w Brzeznej, zapomnieliśmy o tym, że ziemia nie jest naszą własnością, staraliśmy się o wszelkie ulepszenia, upiększanie. Pracowaliśmy jakby na swej ukochanej „ojcowiźnie”. Nic więc dziwnego, że tak naszym chłopcom, którzy od dziecka mieli zamiłowania gospodarcze, jak i memu mężowi  uśmiechała się teraz praca na własnej ziemi, tym więcej, że ta piękna Brzezna mająca tyle plusów była ciągle pod groźnym zalewem Brzeźnianki, tak niewinnie sączącej się w dniach letnich popod dworem. W czasie pierwszej wojny mąż mój rozhukany ten żywioł ujął w karby. Kosztowało to niemało pieniędzy i wysiłków. Wyzyskana była umiejętna praca jeńców rosyjskich i nieobowiązkowego, leniwego jeńca włoskiego. Zdawało się, że ze zmianą koryta rzeki złe zostanie zażegnane, lecz niestety, wyniki mego męża nie były poparte przez zrozumienie włościan, którzy łożyć nie chcieli na przeprowadzenie regulacji na swych własnych gruntach. 

Zdecydowaliśmy się na skorzystanie z otwierającej się sposobności nabycia ziemi w byłym zaborze pruskim. Wyjechał mój mąż za „złotym runem” w końcu stycznia 1920 roku. Z jakąż niecierpliwością czekaliśmy na niego. Niestety, powrócił ze swej wędrówki bez dodatnich wyników. Było to wielkie rozczarowanie dla naszych dzieci. W fantazji swej spodziewaliśmy się, że tak na Pomorzu, jak i w Poznańskiem wszystkie majątki ziemskie odznaczają się bardzo wysoką kulturą gospodarczą, gdyż tak nam o tym przez wiele lat opowiadano. Mój mąż przyjechał trochę rozczarowany, że ziemie są bardzo liche, a stan kultury nie wszędzie jest na tak wysokim poziomie. Nie wszędzie też dotarła elektryfikacja i kanalizacja, do której ja tak bardzo wzdychałam, przywiązując wielką wagę do posiadania łazienki w nowej siedzibie. Było to moje pragnienie od lat, gdyż jako zwolenniczka zimnej wody, tuszu i oblewania się wodą odczuwałam wielki brak łazienki. Z myślą o Pomorzu i Poznańskiem łączyła się „łazienka, elektryczność” i naturalnie „sztuczna wylęgarka”, przy tym wszystkim nowoczesne urządzenie kuchni, spiżarnia. Przecież musiało coś wynagradzać to piękno przyrody, które będę musiała opuścić, niechaj więc będą ulepszenia techniczne i wygody ułatwiające życie.

Zofia z Odrowąż-Pieniążków Skąpska, Wspomnienia tom 2, wydawnictwo Czytelnik, 2021







Dziękujemy za przesłanie błędu