Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Poniedziałek, 1 lipca. Imieniny: Bogusza, Haliny, Mariana
26/09/2016 - 07:30

Z pielgrzymami na szlaku wędrówki śladami św. Kingi. Dzień trzeci

Trzeci dzień (25 września) naszego pielgrzymowania przywitał nas obiecującą, dobrą pogodą, mgłą i porannym chłodem. Niedzielną, górską wędrówkę rozpoczęliśmy bowiem bardzo wczesnym rankiem, jeszcze przed wschodem słońca, ale za to wraz z "porannymi zorzami" i śpiewem godzinek na ustach.

Zmierzając ku skąpanemu w przebijających się przez chmury promieniach słońca szczytowi Przehyby, wspinając się z trudem,  bo przecież w nogach już czterdzieści kilometrów, odprawialiśmy nabożeństwo Drogi Krzyżowej oraz rozważaliśmy tajemnice Różańca Świętego, równocześnie równie rozważnie omijając co bardziej błotniste fragmenty trasy.  Z radosnym śpiewem, zahartowani już doświadczeniem, bo "nie pod taką górę już się wychodziło", choć z wypiekami wysiłku na policzkach ciągle jednak wypatrywaliśmy upragnionego widoku przekaźnika, który zwiastował nam, że w niedługim czasie ukaże się schronisko u celu naszej wędrówki, a wraz z nim perspektywa postoju, co najważniejsze z ciepłym posiłkiem.

Zobacz też: Z pielgrzymami na szlaku wędrówki śladami św. Kingi. Dzień pierwszy

Tak, pomidorowa ze świderkami nigdy nie smakowała lepiej, zwłaszcza w tak pięknych okolicznościach przyrody. W międzyczasie, tradycyjnie już zafundowaliśmy sobie "tańce, hulanki, swawole" czyli słynną "belgijkę" w wydaniu traperskim. Każdy z tańczących jakby zdawał się nie pamiętać, że przecież nogi bolą, a ramiona od coraz bardziej opustoszałego już plecaka równie nadwyrężone. 

Z Przehyby schodziliśmy bardzo sprawnie, a serpentyna idących gęsiego wąską ścieżką pielgrzymów ginąca w zieleniach i gdzieniegdzie brązach lasu, zdawała się nie mieć końca. Za to jaka barwna, jaka rozgadana i rozśpiewana! Jedni kontemplowali przyrodę, inni im w tym umiejętnie przeszkadzali, śmiejąc się i śpiewając na przemian, jeszcze inni podziwiali widoki i wspominali ostatnie dwa dni. Sielsko i anielsko. W tak wspaniałej atmosferze, autobusami najwyższej klasy XXXL, dotarliśmy w końcu tam, gdzie zaczęła się nasza przygoda, a mianowicie w klasztorze sióstr klarysek.

Zobacz też: Z pielgrzymami na szlaku wędrówki śladami św. Kingi. Dzień drugi

Tu podczas uroczystej mszy świętej nie zabrakło przy końcu podziękowań, chóralnych śpiewów i mocnych postanowień, że w przyszłym roku na pewno tu powrócimy, by znowu pełni ducha wyruszyć na szlak pod rękę ze św. Kingą. Z naszej strony możemy zapewnić: Na tak wspaniałej Pielgrzymce na pewno nas nie zabraknie, do zobaczenia więc w przyszłym roku!

Zobacz też: Idą, płyną i jadą. Ze Starego Sącza wyruszyła 27.Pielgrzymka śladami św. Kingi

Katarzyna Majca i Weronika Jarzębak

Fot. Anna Wantuch 

Pielgrzymka śladami św. Kingi dzien 3










Dziękujemy za przesłanie błędu