Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Niedziela, 7 lipca. Imieniny: Estery, Kiry, Rudolfa
28/12/2012 - 10:39

Legnica zamyka ulice dla nauki jazdy. Co na to Nowy Sącz?

Okazuje się, że można - za pomocą odpowiedniego rozporządzenia wydanego przez ministra transportu - zakazać wyjazdu samochodom nauki jazdy na główne ulice miasta w godzinach szczytu. Do takiego rozwiązania przymierza się Legnica. Czy i w Nowym Sączu takie rozwiązanie jest brane pod uwagę?
Legnica, miasto na Dolnym Śląsku, z powodu zakorkowanych ulic chce zakazać samochodom nauki jazdy poruszania się głównymi arteriami w godzinach szczytu. Ma to zwiększyć przejezdność ulic, co sprawi, że korki staną się mniej uciążliwe.
Takie rozwiązanie nie jest jednak ujęte żadnymi przepisami. Mało tego, stoi w sprzeczności choćby z zapisami dotyczącymi swobody prowadzenia działalności gospodarczej. Jednak władze Legnicy mają na to sposób. Ma nim być rozporządzenie ministra transportu zakazujące w godzinach szczytu wjazdu na główne arterie. Które dokładnie - to już ustaliłyby władze samorządowe. Biuro analiz sejmowych ma już gotową ekspertyzę, która daje w tej materii zielone światło samorządowcom.
Nowy Sącz w godzinach szczytu także stoi w korkach. Sytuacje pogarszają samochody nauki jazdy, od których na ulicach aż się roi. Kandydaci na kierowców mozolnie opanowują sztukę prowadzenia samochodu, przyczyniają się tym samym do zakorkowania miasta. Czy legnicka inicjatywa miałaby szanse powodzenie i u nas?
- Gdyby to ode mnie zależało, to wolałbym - w sensie aktów prawnych - nie ograniczać swobody jazdy samochodów z kursantami - mówi Waldemar Olszyński, dyrektor Małopolskiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Nowym Sączu. - Staramy się rozmawiać z właścicielami szkół jazdy i apelować do nich, by w godzinach szczytu omijali główne ulice. Tłumaczyłem instruktorom, że stanie w korku przez piętnaście minut to żadna nauka dla kursantów.
Dyrektor Olszyński zwraca uwagę na inny aspekt sprawy.
- Nie możemy zapominać, że te szkoły nauki jazdy dają ludziom pracę, ich właściciele płacą miastu podatki, a w interesie wszystkich jest, by kandydat na kierowcę nauczył się jeździć jak najlepiej - podkreśla Waldemar Olszyński.
Jak więc rozwiązać problem "elek", które w godzinach szczytu jeszcze bardziej spowalniają ruch na naszych ulicach?
- Apeluję do właścicieli szkół jazdy i instruktorów, by w godzinach szczytu w miarę możliwości kursanci wykonywali zadania na placach manewrowych, a nie wyjeżdżali na ulice - mówi dyrektor Olszyński.

Zygmunt Gołąb
fot. JB







Dziękujemy za przesłanie błędu