Nowy Sącz: Goprowcy ratowali „połamańców”, zwozili ze stoku ludzi ze skręconymi stawami
Od pierwszego stycznia br. „goprowcy” 138 razy zwozili ze stoków kontuzjowanych narciarzy, czy snowboardzistów. Kolejnych 42 poszkodowanych „amatorów białego szaleństwa” zgłosiło się osobiście z drobnym urazem do punktów ratowniczych znajdujących się w stacjach narciarskich.
W ubiegłym miesiącu goprowcy wyjeżdżali do 45 akcji ratowniczych. Ponadto dwanaście osób korzystało też samodzielnie z porad w punktach ratowniczych.
W styczniu 2017 roku takich akcji ratowniczych na stokach było 183.
- Liczba wypadków w tym sezonie narciarskim jest zbliżona do tej, jaką kryniccy „goprowcy” odnotowali w analogicznym okresie 2017 roku – mówi Maciej Więcek, rzecznik prasowy Grupy Krynickiej GOPR.
Zobacz także: Połamane nogi, ręce, roztrzaskane miednice... Alert w krynickim szpitalu
W tym roku stacje narciarskie zaczęły tętnić życiem nieco później, ze względu na niezbyt sprzyjające warunki atmosferyczne.
- W tym roku spieszyliśmy z pomocą osobom, które odniosły „typowe” urazy narciarskie – dodaje Więcek. – Zwoziliśmy poszkodowanych narciarzy, którzy złamali nogę, czy rękę, skręcili staw skokowy, czy kolanowy. Amatorów białego szaleństwa z urazem barku, czy nadgarstka. Takich, którzy „wybili” sobie palce. Urazy te były najczęściej efektem upadku.
Na szczęście w tym roku ratownicy nie zwozili żadnego narciarza, czy snowboardzisty, który zostałby, na przykład w wyniku upadku, poważnie ranny.
[email protected], Fot. Grupa Krynicka GOPR.