Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Niedziela, 16 czerwca. Imieniny: Aliny, Anety, Benona
19/05/2024 - 09:00

Savoir-vivre po lachowsku. Tego na pewno nie wiecie o Sądecczyźnie

Mimo często skromnych możliwości kulinarnych, powszechnie wśród Lachów obowiązywało prawo gościnności w myśl przysłowia: gość w dom, Bóg w dom. Przybywającego gościa zawsze z szacunkiem witano, sadzano i częstowano w izbie, w której domownicy jadali jedynie przy okazji ważnych świąt lub uroczystości rodzinnych. Gdy gość pojawił się podczas pieczenia chleba, nie mógł odejść przed upieczeniem podpłomyków, którymi go częstowano i obdarowywano na drogę.

Na sądeckiej wsi szeroko praktykowano również zwyczaj dzielenia się jedzeniem we własnym środowisku. Po świniobiciu wysyłano najbliższym sąsiadom i krewnym gościniec, na który składały się zwykle: krzept, czyli kość kręgosłupowa z paskiem słoniny, podgardle, kiszka, kawałek mięsa z kością, a czasem niewielkie pęto kiełbasy. Pośród sąsiadów rozdawano także rosół spod kiesek, czyli wywar, w którym gotowano kości i mięso na pasztety, salcesony, kiszki.

Po świniobiciu tego rosołu było duzo, nosiuło sie sosiadom, zeby nie skisnął.

 Dzielenie się mięsem miało wymiar praktyczny, wynikający z rozsądku i dobrze pojętego wspólnego interesu. Ponieważ uboju we własnym gospodarstwie dokonywano zwykle raz lub dwa razy w roku, zwyczajowe „oddawanie” gościńca zapewniało świeże wyroby w dłuższym okresie. Wyroby mięsne przechowywano w spyrcarni  czyli specjalnej przewiewnej szafce zabezpieczonej siatką przed owadami, w której na kołkach wieszano połcie słoniny, sadło, wędzonki.

Czytaj też Supergwiazda telewizji z niewielkiej wsi koło Limanowej. Tego nie wiecie o prywatnym życiu Doroty Gawryluk

Żywnością obdarowywano również biedne rodziny przy okazji większych świąt oraz wydarzeń losowych. Powszechnym był zwyczaj, że bogatsi gospodarze po śmierci kogoś ze swej rodziny obdarowywali bochenkami chleba biedaków zamieszkałych w pobliżu – "pjyknie sie wtedy młodluły". Z kultem zmarłych związana jest również tradycja pogrzebin, podczas których rodzina i bliscy znajomi spotykali się przy stole na tradycyjnym poczęstunku złożonym z zimnej przekąski lub gorącego dania i alkoholu.

Zwyczajem było odwiedzanie kobiety w połogu. Przy okazji takiej wizyty należało położnicę obdarować smakołykiem. Tradycyjnym darem matki chrzestnej na wiązowiny, a niekiedy także na pierwszą rocznicę chrztu, była "kukiołka", czyli słodkie, plecione w warkocz jak chałka drożdżowe ciasto.

„Przynosiuły ją krzesne na wiązowiny, dwa tyźnie po krzcinak. Wiązowiny sie nazywało, bo wtej zawiązywały krześnikowi piniądze w pieluchy. Kukiołko piekły nawet z dziesiąciu kila mąki. Miała meter i więcy. Kumy niesły ją na desce"

Bułkę kładziono obok niemowlęcia, aby dziecko rosło zdrowe i mocne. Później dzielono ją i częstowano gości. Mniejszą kukiełką lub buchtą chrzestne obdarowywały chrześniaków do około siódmego roku życia, w przededniu Nowego Roku na taka zwane Nowe Lato.

Zwyczajowy poczęstunek towarzyszył różnym dziedzinom życia wsi lachowskiej. Z ważniejszymi transakcjami jarmarcznymi związany był tak zwany litkup, czyli poczęstunek złożony z wędlin, chleba i wódki. Litkup był na przykład przypieczętowaniem umowy zakupu 

konia, a jego koszty pokrywały zwykle obydwie strony. W drodze powrotnej po udanym jarmarku wstępowano do przydrożnych karczm, w których parobkowie kupowali bączka, czyli buteleczkę wódki o pojemności jednej dziesiątej litra. Okazją do wspólnego poczęstunku były także prace gospodarskie wykonywane z pomocą sąsiadów. Częstowano wówczas chlebem, słoniną, kołaczem i kawą zbożową.

Przy stole

Jodało sie w kuchni. W pokoju tylko g oście jadły. Jedzonie zacynoł ociec. Ojciec to był wielgi autorytet. Nie dej Boze, jak sie tata spóźnioł. Cekało sie, patrzyło w to misko. Jeś sie kciało, a nie wolno było bez niego zacąć. Przed jedzoniom była modlitwa. Modlitwo zacynoł ojciec i wszyscy sie modlili. Po jedzoniu tak somo sie trza było przezegnać.

Ojciec siedzioł u scytu stołu, moma z boku koło ojca, babka i dziadek z drugie strony, przy ojcu. Małe dziecka przy stole stoły. Dopiyro jak sed do skoły, tak koło siedmiu lot, wolno mu było przy stole siadać – tak było przyjote. Taki mały to na tom korzystoł, bo nojlepse skwarki wypatrzoł i wybroł. Ale jak już dziecko pasło na przykłod gąsi, już jakby zarobiało na siebie, to mogło przy stole usiąś. Dostawało wtedy stołek, co go dziadek wystrugoł. Dzieci ni miały prawa być przy stole, jak były goście, a jak godały przy jedzoniu, to jyk strasyły, ze nie urosną. 

Jadło się z jenne miski. Łysko mioł kazdy swojo. Widelec był jedon. Kazdy se tą spyrko na chlyb nałozył i jod. Przychlodziuło sie na przykłod z rorotek; moma napiekła podpłomyków, nagłotuwała taką micho siarcystą nasusonyk grusek i śliw; łyzka przed kazdom, podpłomyk sie łomało, tom łyzkom  chlus, chlus . I to było za cejco.

Gotujemy po nosomu

Zachęcamy do sięgnięcia  po nasze stare lachowskie receptury,które po latach zapomnienia, wracają teraz do łask.

kukiełka na nowe lato i wiązowiny

7 kg mąki tortowej, 1 kg cukru, 0, 7 kg masła, 20 żółtek, 20 dag drożdży, 2 l mleka, szczypta szafranu

Dwa litry mleka wymieszanego pół na pół z wodą lekko podgrzać i rozpuścić w nim cukier, dodać drożdże i odstawić do wyrośnięcia. Gdy drożdże ruszą, zarobić na nich ciasto, dodając przesianą mąkę, żółtka, namoczony dzień wcześniej szafran. Ciasto wyrabiać, aż zacznie odchodzić od ręki. Pod koniec dodać roztopione masło i wyrabiać dokładnie, aż ciasto połączy się z tłuszczem. Ciasto powinno być dość tęgie. Po wyrobieniu odstawić do wyrośnięcia. Gdy ciasto podwoi objętość, podzielić je na sześć części, utoczyć z niego podłużne wałki cieńsze na końcach, długości około 1,5 m i zapleść kukiełkę. Przełożyć na posmarowaną tłuszczem specjalną blachę, najlepiej z wysokimi brzegami i pozostawić na pewien czas do wyrośnięcia. Przed włożeniem do pieca posmarować po wierzchu rozbitym jajkiem i ozdobić kruszonką. Piec w dobrze nagrzanym piecu około 2 godzin.

 Ciasto na kukiołko trza zamjysić doś twardo. Nojdłuzy schłodzi ze strojoniom.

SEROWE KOGUTKI

2,5 litra świeżego mleka, 2,5 l mleka zsiadłego, ¼ łyżeczki podpuszczki, forma do wyciskania kogutków

Mleko słodkie podgrzać do około 80 –90 stopni, dodać zsiadłe mleko, podpuszczkę i całość wymieszać. Gdy mleko w całości się zetnie, zbić je na gałki o takiej wielkości, by mogły wypełnić formę i włożyć do gorącej wody. Następnie włożyć je do foremek i mocno ścisnąć. Po wyjęciu z form kogutki włożyć na kilka godzin do zimnej, osolonej wody, by stężały.

W lecie sie ubijało syr na zimo w glinionyk gorckak. Tak sie naubijało, naubijało mocno. Na wiyrzk sie zaloło topionom masłom i siedzioł długo.

Cały artykuł sądeckiego etnografa Zenona Szewczyka  znaleźć w internetowym wydaniu miesięcznika „Sądeczanin” , KLIKNIJ  TUTAJ  oraz w  tradycyjnym, papierowym  periodyku.

Czytaj też Był owinięty tylko w biały ręcznik z niebieskim paskiem. Tajemnica noworodka znalezionego w oknie życia w Nowym Sączu 

O czym jeszcze piszemy?

Gdzie można kupić  miesięcznik "Sądeczanin"?

Nowy Sącz

  • Księgarnia-Antykwariat BESTSELLER, Nowy Sącz, ul. Sobieskiego 1
  • Firma Handlowa DANEK, Nowy Sącz, ul. Barbackiego 45
  • MUSICBAN, Nowy Sącz, ul. Barbackiego 15
  • Kiosk wielobranżowy, Nowy Sącz, ul. Jagiellońska 23
  • Spółdzielnia Ogrodnicza Ziemi Sądeckiego, Nowy Sącz, ul. Chopina 10
  • Sklep Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej, Nowy Sącz, ul. Sobieskiego 22
  • ADeeM – Dariusz Migacz, ul. Lwowska 66A, Nowy Sącz
  • Sklepik KOSMOS - Nowy Sącz, Aleja Batorego 52

Poza miastem

Kamianna: Pasieka Barć Kamianna, Kamianna 17 (gmina Łabowa)
Brzezna: Sklep spożywczo-przemysłowy BEATRICZE, Brzezna (gmina Podegrodzie)
Łącko: Firma Handlowa PASOŃ, Łącko 214
Grybów: SHP SKŁADNICA GRYBÓW, ul, Rynek 1, Grybów
Stary Sącz: Kiosk TRAFIKA, ul. Rynek 12, Stary Sącz







Dziękujemy za przesłanie błędu