Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Poniedziałek, 8 lipca. Imieniny: Arnolda, Edgara, Elżbiety
23/12/2014 - 07:23

Szczepan Jarmuła: Hipokryzja i draństwo w lokalnej polityce

Opadł powyborczy kurz. Czasem da się słyszeć podsumowania liderów partyjnych, z których jasno wynika, że każda partia te wybory wygrała, no może poza SLD, ale postkomuniści są w zasadzie w okresie schyłkowym.
Chciałbym spróbować na faktach pokazać, że jest trochę inaczej.

Niedawno na kolejnej konferencji prasowej szefa sadeckiego PiS Stanisława Koguta usłyszeliśmy, że w zasadzie jego partia wszędzie wygrała, a tylko gdzieniegdzie rządzi. Otóż prawda jest zgoła inna. W najbardziej politycznych wyborach do sejmiku wojewódzkiego PiS poniósł sromotną klęskę. Z pięciu mandatów posiadanych w ubiegłej kadencji w naszym okręgu, zostały mu dwa (Kozłowskiego i Biedronia z Limanowej). Ba, lider listy Kozłowski (tak, tak to ten sam, któremu nie pisał długopis, jak miał przed laty, jako przewodniczący sejmiku, podpisać delegację ówczesnemu marszałkowi – dziś senatorowi Sepiołowi) otrzymał dużo mniej głosów niż drugi na liście Śliwa z Solidarnej Polski . Nota bene rozczulające były te płacze Witolda Kozłowskiego, że wygrali wybory a nie rządzą, w jednej z bezpłatnie rozdawanych przed supermarketami gazetek. Moim zdaniem, akurat on ma „przechlapane” w Krakowie, bo takiego prostactwa się nie zapomina.

Senator pewnie chce się chwalić zwycięstwem Nowaka w Nowym Sączu. I tu znowu strzał kulą w płot. Kogut nie ma nic do powiedzenia jeżeli chodzi o Nowy Sącz. Przy okazji chciałbym zapytać o samopoczucie szefa sztabu PiS Szkaradka. Toć przecież ten pan publicznie odwoływał spotkania w ratuszu, ponieważ Rada Miasta nadawała tytuł Honorowego Obywatela Nowego Sącza Kazimierzowi Pazganowi, wg Szkaradka TW „Docent”. Sam Pazgan zresztą temu wielokrotnie zaprzeczał. I właśnie Pazgan wsparł kandydata PiS w wyborach. Gratulacje dla szefa sztabu.

Jest jednak znaczący sukces, to przejęcie powiatu nowosądeckiego. Tyle tylko, że ten sukces jest i zapewne będzie zarzewiem ostrej walki wewnątrz samego PiS. Zgodnie z zasadami panującymi w Prawie i Sprawiedliwości senator na konferencji podał kto będzie szefem jakiej komisji (jeszcze przed głosowaniem). To kpina z demokracji. I obwieścił gawiedzi, że nie wszyscy mogą być starostami. Epokowe odkrycie.
Czyli tak po prawdzie nie ma się z czego cieszyć, panie senatorze. Teraz się dopiero rozpocznie wewnątrzpartyjna walka. Nie przypuszczam żeby panie poseł Paluch i Bartuś chciały na swojej liście zdrajców - Mularczyka, Romanka czy Siarkę i oczywiście ewentualnie sekretarza Kozłowskiego. Dla trójki z SP przewiduję koniec kariery politycznej.

Niewiele lepiej sytuacja wygląda w Platformie. Sukcesy Golby, Reśki, czy Lelka z Gizickim były raczej do przewidzenia. Natomiast na liście do sejmiku zabrakło Berdychowskiego i PO ma tylko jeden mandat. W powiecie nowosądeckim istna katastrofa. Tylko czego można było oczekiwać jak wyborów nie wygrywa szef powiatowych struktur PO Stanisław Wanatowicz. Mało tego, po wyborach ogłasza, że miałby większe szanse z innej listy. Ręce opadają. Platforma nie wystawiła listy powiatowej w gminie Chełmiec. To jest polityczna zbrodnia.
W samym Nowym Sączu kandydat PO Fecko zdobył 16 proc. głosów i jest to bardzo słaby wynik. Tyle tylko, że ten kandydat chciał dalej istnieć i swoimi nieodpowiedzialnymi wypowiedziami (miał swoje 5 minut w mediach), moim zdaniem, pomógł wygrać wybory Nowakowi.
Platforma przede wszystkim powinna poszukać nowych twarzy, otworzyć się na nowe środowiska, jeżeli chce osiągać sukcesy na naszym terenie. Innej drogi nie ma.

Niekwestionowanym zwycięzcą wyborów jest PSL. Do sejmiku powróciła Urszula Nowogórska i mandat zdobył Stanisław Pasoń. Na tym można by właściwie pisanie o PSL zakończyć, ale jest jeszcze jeden człowiek, a właściwie rodzina sukcesu. To Kądziołkowie. Ojciec Wiesław dzięki koalicji w sejmiku PO - PSL jest od kilku lat z-cą dyrektora MORD. Natomiast syn Michał, kandydując z komitetu kandydata PiS na prezydenta Nowego Sącza, zdobył mandat radnego i jak wieść gminna niesie bardzo mocno zaangażował się w drugiej turze na rzecz Nowaka. W zamian Nowak głosami PiS usadowił go na fotelu wiceprzewodniczącego Rady Miasta. Zaiste niezły rodzinny gambit.
Pytań jest oczywiście kilka, co na to senator PiS, władze PiS? Przede wszystkim jednak co na to prezes Piechociński, po którym jak i po całym PSL Prawo i Sprawiedliwość jeździ „jak po burej suce”?
Tak jakoś ta ideowość nam umyka…

O SLD nie ma co pisać. Sam K. Sas na sesji jasno wyłuszczył swoje credo, nikogo nie zaskakując.

Mam pewien kłopot z Ludomirem Handzlem i jego środowiskiem. Po wyborach jakby zapadli się pod ziemię. Być może odpuścili i doszli do wniosku, że z Kaczyńskim i ojcem Rydzykiem nie wygrają, a może czekają do Nowego Roku i rozpoczną jakąś bardziej sformalizowaną działalność.

Kończąc, chcę pokazać jak łatwo można mieszkańców oszukać w kampanii wyborczej. Tuż po drugiej turze okazało się, że szefowa ZNP żadnego porozumienia z Nowakiem nie podpisywała. On sam powiedział, że o Węgierskiej bis możemy zapomnieć, most na Łubince nie będzie otwarty pod koniec roku, tylko ew. na wiosnę. A zastępca prezydenta Gwiżdż bez ogródek powiedział, że siłownie na wolnym powietrzu nie zostaną zbudowane. To smutne i przykre, ale nie dla tych, którzy wygodne fotele na cztery lata zajęli.

Z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia życzę Państwu więcej uczciwości w lokalnej polityce, a mniej hipokryzji i draństwa.

Szczepan Jarmuła
fot. nowysacz.pl

**
„Szczepan Jarmuła” to pseudonim naszego nowego blogera, którego tożsamość jest znana redakcji. Bloger pisze na własną odpowiedzialność, nie wyraża stanowiska redakcji.
Red.







Dziękujemy za przesłanie błędu