Tragedia w limanowskiej Kamionce Małej. Kobieta zmarła w parę godzin po śmierci męża. Dyspozytor pogotowia ratunkowego pomylił miejscowości?
Jak podaje portal limanowa.in w Kamionce Małej (powiat limanowski) doszło do rodzinnej tragedii. W piątek wieczorem zmarł 58-letni mężczyzna, a w sobotę nad ranem jego 56-letnia żona.
Limanowski portal podaje, opierając się na własnych informacjach, że w pierwszej chwili na pomoc skierowano zespół medyczny z Nowego Sącza, który miał pojechać do Kamionki w powiecie nowosądeckim. Ostatecznie do Kamionki Małej w gminie Laskowa na Limnowszczyźnie dotarli ratownicy z limanowskiego szpitala.
58-latek był reanimowany przez ratowników. Niestety, życia mężczyzny nie udało się uratować.
Kilka godzin później do Szpitala Powiatowego w Limanowej trafiła 56-letnią żonę zmarłego mężczyzny, która także źle się poczuła.
- Pacjentka trafiła do szpitalnego oddziału ratunkowego wczoraj (1 sierpnia) nad ranem z bólem w klatce piersiowej – powiedział naszemu portalowi Mariusz Bobula, zastępca dyrektora ds. medycznych limanowskiego szpitala. – Zlecone zostały badania. Potem u pacjentki doszło do nagłego zatrzymania krążenia. Była ona bardzo długo reanimowana, prawie półtorej godziny. Kobieta, niestety, zmarła.
Kamionka Mała to niewielka miejscowość w gminie Laskowa. Mieszkańcy są wstrząśnięci tą tragedią. Rodzina zmarłych jest pogrążona w bólu po stracie bliskich osób, nie chce rozmawiać z mediami.
Zapytaliśmy Krzysztofa Olejnika, rzecznika prasowego Sądeckiego Pogotowia Ratunkowego czy w piątek wieczorem karetka z Nowego Sącza jechała do miejscowości Kamionka.
- Ze wstępnych informacji, które udało mi się dzisiaj uzyskać wynika, że 31 lipca, między godz. 21, a 22 została zadysponowana karetka specjalistyczna z Nowego Sącza do miejscowości Kamionka Mała na Sądecczyźnie – poinformował Sądeczanin.info Krzysztof Olejnik. – Po pewnym czasie wyjazd ambulansu został odwołany przez dyspozytora medycznego. To tyle, co mogę powiedzieć na obecną chwilę.
Miejscowość Kamionka Mała znajduje się na Sądecczyźnie w gminie Kamionka Wielka, od limanowskiej Kamionki Małej dzieli ją ok. 40 km.
Usiłując wyjaśnić sprawę skontaktowaliśmy się z kierownikiem Skoncentrowanej Dyspozytorni Medycznej nr 2 w Tarnowie. Ten jednak przebywa obecnie na urlopie i w związku z tym nie mógł nam udzielić żadnych informacji.
Zadzwoniliśmy również do rzecznika prasowego wojewody małopolskiego Jana Brodowskiego.
- 31 lipca (piątek) o godz. 20.44 do Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Krakowie na numer alarmowy 112 zadzwoniła osoba, która już wcześniej kontaktowała się z pogotowiem ratunkowym – powiedział naszemu portalowi Jan Brodowski. – Zgłoszenie zostało przyjęte i przekazane, zgodnie z obowiązującymi procedurami w ciągu kilkudziesięciu sekund do operatora pogotowia ratunkowego Skoncentrowanej Dyspozytorni Medycznej w Tarnowie. Jeszcze raz zaznaczam, że było to połączenie wtórne.
Udało się nam także skontaktować z Kazimierą Kunecką, dyrektorem Powiatowej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Tarnowie. Pani dyrektor poinformowała nas, że przebywa obecnie poza województwem małopolskim i nie zna sprawy.
- Muszę się z nią zapoznać. Wtedy udzielę informacji – mówi Kazimiera Kunecka. – Dyspozytor zawsze na końcu przyjęcia wezwania powtarza podany adres osobie zgłaszającej. Proszę o telefon w poniedziałek.
Zapytaliśmy także asp. Stanisława Piegzę, rzecznika prasowego Komendy Powiatowej Policji w Limanowej, czy w sprawie śmierci małżonków policja prowadzi jakieś czynności.
- Nie prowadzimy żadnych czynności w tej sprawie – skwitował krótko rzecznik limanowskiej policji.
(MACH)
Źródło: własne, portal limanowa.in.
Fot. (MACH) - zdjęcie ilustracyjne.