Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Niedziela, 30 czerwca. Imieniny: Arnolda, Emiliany, Lucyny
03/12/2023 - 21:05

Żegnam się z tym światem i z wami wszystkimi. Po śmierci zatrzymywano zegar, zasłaniano lustro, palono odzież zmarłego

To, że przychodzimy na świat i swoim czasie odchodzimy – umieramy było wiadomo od zarania dziejów. Śmierć jest kresem naszego życia. O jednych upomina się niespodziewanie, za wcześnie, o innych upomina się znacznie później. Dzisiaj – w szalonym tempie życia, codziennym zabieganiu o śmierci raczej dużo nie rozmawia się. Tematu nieuchronnej śmierci unika się. Jeśli nie musimy o niej mówić to omijamy ten temat.

Zderzamy się z nim, gdy śmierć upomni się o kogoś z naszych bliskich, przyjaciół, znajomych, o kogoś, gogo znaliśmy i ceniliśmy. A jak do tego tematu podchodzono w tradycji ludowej – na wsi? Jak do tego tematu podchodzili mieszkańcy podsądeckich miejscowości?

O umieraniu w kulturze ludowej pisze Joanna Hołda, etnolog i muzealnik (Muzeum Okręgowe w Nowym Sączu) współzałożycielka i wiceprezes Stowarzyszenia na rzecz Badań i Dokumentacji Kultury A`POSTERIORI. Zajmuje się problematyką dotyczącą obrzędowości, wierzeń i demonologii ludowej na Sądecczyźnie oraz sądeckich grup etnicznych. Zachęcamy do przeczytania artykułu jej autorstwa „Zwyczaje pogrzebowe w tradycji ludowej Sądecczyzny”, który ukazał się w ostatnim numerze Kwartalnika „Sądeczanin – HISTORIA”. Jak pisze we wstępie do tego numeru Jakub Marcin Bulzak, redaktor naczelny tego numeru kwartalnika, Joanna Hołda, przytacza mnóstwo wierzeń, przesądów oraz zwyczajów i obrzędów, jakie towarzyszyły odchodzeniu z tego świata.

O śmierci jasnokościsto! Cemuześ tak strasno i kozdego zabijająco

W tradycyjnej kulturze ludowej tematu śmierci nie unikano. Starsi ludzie, często z dużym wyprzedzeniem, wskazywali dokładną datę swojego skonu i ustalali szczegóły pogrzebu. Wybierali ubranie do trumny, dysponowali kwotami przeznaczonymi na stypę i mszę za własną duszę, przygotowywali testament. Rozmowy o śmierci i życiu pozagrobowym towarzyszyły odwiedzinom u ciężko chorych krewnych czy sąsiadów.

Czytaj także: W takiej scenerii sądecki rynek raz w roku. Wygląda niezwykle urzekająco [ZDJĘCIA]

Czytaj także: Wywożą hałdy śmieci z placu budowy stadionu Sandecji. Kto za to zapłaci? [WIDEO]

Szczególne imieninowe życzenia

Życzenia „lekkiego skonania” pojawiały się w imieninowych winszowaniach. Śmierć – nieubłagany wykonawca woli Bożej, najczęściej wyobrażona jako nagi szkielet z kosą – była obecna w folklorze i sztuce ludowej. Podobnie jak starość i chorobę, śmierć w podeszłym wieku uważano za zjawisko naturalne i nieuniknione. Mówiono, że komu śmierć pisana – ten przed nią nie ucieknie. Nie da się jej oszukać, oddalić ani przyspieszyć.

Można jedynie zadbać o to, by godnie i bezpiecznie przejść na tamten świat. Równocześnie powszechny był towarzyszący jej niepokój, a także obawa przed zmarłym i możliwością jego powrotu na ziemię. Dlatego śmierć i żałoba przestawały być sprawą indywidualną – dotyczyły całej wspólnoty. Ten przełomowy, a więc groźny moment ludzkiego życia, wymagał od rodziny i społeczności specjalnych zabiegów i zachowań, które pomagały wyłączyć umierającego ze wspólnoty domowej i wiejskiej [A. Kowalska-Lewicka, 1985, s. 55, M. Kroh, 2009, s. 48].

Ich podstawową funkcją było przygotowanie ciała zmarłego do pochówku, „ubezpieczenie jego duszy modłami i czuwaniem przy zwłokach, zabezpieczenie ludzi żywych oraz inwentarza, roślin uprawnych i produktów rolno-hodowanych przed złowrogą morzacą siłą przypisywaną zwłokom” [K. Kwaśniewicz, 1981, s. 110]. Znany w tradycji ludowej zespół wierzeń, rytuałów i zwyczajowych zachowań towarzyszących śmierci i pochówkowi, został ukształtowany przez nakazy wiary katolickiej i wymogi kultu religijnego, jednak zachowały się w nim także elementy wcześniejsze.

Zwiastuny nadchodzącej śmierci

Kura piejąca po południu wróży śmierć. Zbliżającą się śmierć – własną lub kogoś z domowników czy sąsiadów, można było odczytać ze znaków wróżebnych. Niekiedy demon odpowiedzialny za skon osobiście pokazywał się żywym. Zapowiedzią śmierci miały być dziwne odgłosy w domu, jak samoistne trzaski, skrzypienie podłóg czy trzeszczenie mebli oraz „nadzwyczajne przypadki”. Uważano, że „jeśli drzwi same się otworzą, obraz spadnie ze ściany, światło samo zgaśnie, miotła w kącie upadnie, coś w okno zapuka – niechybne są to oznaki śmierci” [S. Średniawa, 1994, s. 137].

Jako zapowiedź zgonu odczytywano zakwitnięcie bukieciku na jabłoni, mimo tego, że już miała owoce. Zagon opuszczony podczas żniw wróżył śmierć gospodarza, „zażółknięcie palca wskazującego” zwiastowało śmierć w rodzinie. Kres życia mogły zapowiedzieć nawet „dzieci bawiące się a noszące chorągiew zrobioną z chustki, przywiązanej do tyki lub noszące gałęzie, kopiące dołki” [S. Średniawa, 1994, s. 137].

Los człowieka szczególnie łatwo było przepowiedzieć w Wigilię Bożego Narodzenia. Jeśli w tym dniu gospodyni oderwało się ucho u garnka, wróżyło jej to bliską śmierć. O zdrowiu, chorobie czy śmierci w nadchodzącym roku świadczyły cienie osób zgromadzonych przy wigilijnym stole. Blady cień lub cień z podwójną głową zwiastował kres życia, cień wyraźny – dobre zdrowie. Zapowiedzią pogrzebu w rodzinie była łyżka upuszczona podczas wieczerzy.

Znaki prognostyczne odczytywano podczas uroczystości ślubnych – „podczas ślubu, gdy świeca zgaśnie, wróży to śmierć jednego z małżonków, a mianowicie tego, po którego stronie świeca zgasła” [S. Średniawa, 1994, s.  137]. Znano sposoby, by wywróżyć przyszłość osoby ciężko chorej. Na jej bliską śmierć wskazywał płomień palonej przy łóżku świecy, jeśli kierował się ku drzwiom. Nieomylny zgon chorego wróżyło także „gdy ksiądz z Panem Jezusem siada na wóz, a konie zamiast naprzód, ruszą się w tył” [S. Średniawa, 1994, s. 137].

Czytaj także: Weekend po sądecku (2 – 8 grudnia)

Zwierzęta zwiastunami śmierci

Według ludowych przekonań skutecznymi zwiastunami śmierci były zwierzęta. Wieszczą moc miały konie. Powszechnie uważano, że grzebiący koń – grób kopie, a jeśli spuszcza głowę w zaprzęgu, przepowiada śmierć gospodarza. Bliskość śmierci wyczuwały także psy, o czym zawiadamiały wyjąc nieustannie z pyskiem opuszczonym ku ziemi. Pewną śmierć w domu zwiastował kret ryjący w obejściu od progu ku polu.

Złowróżbnym znakiem było wołanie sowy tzw. pójdźki, której głos „pódź, pódź” kojarzono z nawoływaniem. Za szczególnie groźne, zwiastujące nieszczęście lub śmierć, uważano pianie kury. Złą wróżbę łatwo było odwrócić ucinając jej głowę, bo wówczas, jak tłumaczono, „piała na własną śmierć” [A. Kowalska-Lewicka, 1985, s. 57].

Wieszcze sny

Czytaj dalej - TUTAJ







Dziękujemy za przesłanie błędu