Da się oswoić strach przed umieraniem w miejscu, które tętni życiem?
Nagle przychodzi dzień, w którym nasi rodzice nie są w stanie zrobić wszystkiego samodzielnie. Ludzie, którzy zawsze wydawali się niezwyciężeni, są teraz na etapie życia, który nazywamy starością. I trzeba się nimi zająć. Poświęcenie się opiece nad kimś, kto nie może radzić sobie sam, może oznaczać mnóstwo stresu.
Zdecydowanie łatwiej jest udawać, że nie dostrzegamy problemu samotności ludzi starszych. O tym, jak oswoić strach przed umieraniem w miejscu, które tętni życiem, rozmawiamy z pracownikami Sądeckiego Hospicjum.
Mam wrażenie, że cały kłopot z niechęcią do hospicjów polega na tym, że to słowo źle się kojarzy. Tak czy inaczej w życiu każdego człowieka przychodzi moment, w którym trzeba się pogodzić, że zbliża się koniec. Może dlatego tak trudno zaakceptować decyzję o trafieniu do hospicjum?
- Starość czeka każdego. Staramy się łączyć leczenie z domową atmosferą, która sprzyja naszym pacjentom – mówi Alicja Czubek, naczelna pielęgniarka hospicjum. – Niektórzy rzeczywiście się buntują. Twierdzą, że lepiej będzie im w domu, w którym często zdani są tylko na siebie. Bliscy, mimo ogromnych chęci, nie są w stanie zapewnić im odpowiedniej opieki, przez co często osoby starsze nie przyjmują regularnie leków albo niewłaściwie się odżywiają. W hospicjum łagodzimy dolegliwości i uśmierzamy ból.
Jak udało nam się dowiedzieć, władze hospicjum planują jego rozbudowę. Będzie więcej łóżek, ogród zimowy, a nawet świetlica.
- Projekt jest gotowy. Niebawem ruszamy z budową nowego skrzydła, które będzie połączone ze starym budynkiem - wyjaśnia Mieczysław Kaczwiński, dyrektor Sądeckiego Hospicjum.
Więcej o zasadach przyjmowania do hospicjum oraz o warunkach na oddziale możecie przeczytać w lutowym miesięczniku "Sądeczanin", który ukaże się już niebawem w kioskach.
[email protected], fot. Sądeckie Hospicjum