Kto ściąga lisy do Nowego Sącza? Ci, co dokarmiają koty - mówi czytelnik
Niezależnie od naszej ogromnej – podzielanej chyba przez większość mieszkańców Nowego Sącza – sympatii do rudych kit, nie jest dobrze gdy dzikie – przynajmniej z założenia – zwierzęta czują się zbyt swobodnie w miejskiej zabudowie.
Zobacz też: Lis chciał pośmigać na sankach na Millenium! Nikogo i niczego się nie bał
Po naszych ostatnich publikacjach o lisach buszujących bez najmniejszej obawy na osiedlu Millenium i w okolicy sądeckiego Elektryka, czyli na osiedlu Przydworcowym dostaliśmy od naszego Czytelnika bardzo obrazowy komentarz w tej sprawie. A, że trudno nie zgodzić się z jego główną tezą, publikujemy list w całości.
- Jeżeli chodzi o obecność lisów na oś. Millenium, to dużo winy ponoszą też panie, które dokarmiają i pozostawiają pod blokami pojemniki z jedzeniem dla kotów. Jestem mieszkańcem tego osiedla i kilkukrotnie jesienią, w godzinach 18 - 19 spotkałem się, że tak powiem, oko w oko z lisem, który spacerował sobie właśnie w stronę miejsca gdzie miłośniczki kotków wystawiają dla nich jedzenie. Lis za każdym razem gdy próbowałem go przepędzić, omijał mnie i kierował się do jedzenia nic sobie nie robiąc z mojej obecności. W normalnych warunkach lis czmychnąłby natychmiast, więc albo ten lis jest chory na wściekliznę albo już tak oswojony, że nie boi się ludzi. Mimo to, to zawsze jest dzikie zwierzę i nie wiadomo jak zareaguje następnym razem – pisze pan Marek.
- Zgłaszałem tę sprawę telefonicznie do kierownika ZAB-u i prosiłem żeby zareagował i zabronił tym paniom wystawiania pojemników z jedzeniem dla kotów. W odpowiedzi usłyszałem, że z tym jest problem, bo te panie mają poparcie ekologów i obrońców zwierząt.
Zobacz też: Lis chce się zapisać do Elektryka? Chyba niekoniecznie
- Problem, jak widać, jest coraz większy i trzeba jakoś temu zaradzić, bo inaczej, wcześniej czy później, dojdzie do jakiegoś nieszczęścia. Na osiedlu mieszka sporo rodziców z małymi dziećmi i na własne oczy widziałem jak nieświadoma chyba zagrożenia młoda mama próbowała z kilkuletnią córką zbliżyć się maksymalnie do lisa traktując go jako atrakcję – alarmuje Czytelnik.
Zgadzacie się z jego spostrzeżeniami? Macie pomysł jak pogodzić dobro kotów, ze wszech miar przydatnych i chroniących nas przed gryzoniami z dobrem lisów? Czekamy na Wasze opinie. ([email protected] Fot.: archiwum sądeczanin.info – KS)