Protestują przeciw spalarni w Nowym Sączu. Zapowiadają własny projekt [ZDJĘCIA]
Zamiast składowiska śmieci, elektrociepłownia produkująca energię z odpadów. Do takiej inwestycji przymierza się sądecki Newag. Zamiar budowy, który firma zakomunikowała otwarcie blisko trzy miesiące temu, nie spodobał się grupie mieszkańców Nowego Sącza. Do pierwszego starcia przeciwników i zwolenników inwestycji doszło podczas sesji rady miasta.
Na spotkaniu pojawili się zaproszeni przez samorząd naukowcy, specjalizujący się w projektowaniu, budowie, eksploatacji oraz oddziaływaniu na środowisko instalacji termicznego przekształcania odpadów, szczególnie odpadów komunalnych. Do kompromisu jednak nie doszło.
Czytaj też Zabójczo długa sesja Rady Miejskiej. Siedem godzin debaty o spalarni odpadów
Kolejną odsłoną konfliktu stał się protest zorganizowany przez komitet społeczny „Stop spalarni”, który zgromadził grupę mieszkańców osiedla przy ulicy 29 Listopada. To właśnie ich domy znalazłyby się w bliskim sąsiedztwie budowanej przez Newag spalarni.
Obstawieni transparentami przeciwnicy inwestycji zapowiedzieli, że podczas towarzyszącej protestowi konferencji prasowej przedstawią alternatywny pomysł na zagospodarowanie odpadów komunalnych w mieście, bez potrzeby budowy spalarni, która - jak twierdzą - jest niebezpieczna dla życia ludzi i środowiska.
Co usłyszeli lokalni dziennikarze? - Zwracamy się do prezydenta, żeby stanął za mieszkańcami i postawił się w naszej sytuacji. Miejsce, gdzie Nawag chce budować spalarnię śmieci znajduje się niedaleko domów, szkoły i przedszkola – mówiła przewodnicząca komitetu Ewa Stasiak. - Może i funkcjonują takie spalarnie śmieci w Polsce, ale stawka za odpady i tak idzie w górę. Tak jest na przykład w Krakowie.
Mieszkanka osiedla Anna Fedczyna argumentowała z kolei, że tego typu inwestycje nie powstają w centrach miast tylko na peryferiach, bądź terenach przemysłowych.
- U nas tiry z odpadami miałyby jeździć w centrum miasta, po ciasnych ulicach. To zwiększy natężenie ruchu nie tylko na ulicy 29 listopada, także na Nawojowskiej czy od strony ulicy Węgierskiej i to o każdej porze dnia i nocy. Przecież w Nowym Sączu nie ma ograniczenia wjazdu transportu ciężkiego na teren miasta.
- Przewiduje się, co zresztą potwierdzał sam Nawag, że będzie to około 40 tirów dziennie wjeżdżąjących na teren Newagu z śmieciami. Do tego trzeba jeszcze wliczyć te, które wyjadą ze spalarni w żużlem, popiołem i niebezpiecznymi odpadami – wskazywała Anna Fedczyna.
Czytaj też Będzie z tego smród? Co wyleci z komina? O sądecką spalarnię pytamy eksperta
Choć obecni podczas sesji naukowcy zapewniali, że elektrociepłownie produkujące energię z odpadów są wyposażone z system filtrów i środowiska nie zanieczyszczają, przeciwnicy inwestycji Newagu oświadczyli, że takim zapewnieniom nie wierzą. - Budowa spalarni oznacza emisję szkodliwych rakotwórczych substancji. Potwierdzają to niezależni eksperci z całego świata – podkreślała szefowa komitetu Ewa Stasiak i przytaczała opinię doktor Agnieszki Bronowickiej-Szydełko z katedry biochemii i immunochemii uniwersytetu medycznego we Wrocławiu.
- Pani doktor zajmuje się problematyką spalarni. Jak mówi, wśród ludzi mieszkających w ich pobliżu we Włoszech, Francji i Chinach stwierdzono zwiększoną śmiertelność i wzrost zachorowań na raka – dodała Stasiak.
Podniosły się też głosy, że podczas sesji z udziałem mieszkańców miała być mowa o strategii zagospodarowania odpadów w Nowym Sączu, ale z tej obietnicy magistrat się nie wywiązał.
- Profesorowie, którzy zostali wynajęci i opłaceni przez sądecki ratusz przedstawili wyjątkowo jednostronną opinię. Usłyszeliśmy tylko hurraoptymistyczne opinie, jak bardzo spalarnia w Nowym Sączu pomoże, jak bardzo oczyści nam powietrze, jak bardzo spadną ceny odpadów, jak bardzo spadnie cena energii… Miasto, które znajduje się w niechlubnym smogowym rankingu chce stawiać spalarnie w pobliżu zabudowań mieszkalnych – oburzał się kolejny uczestnik protestu Piotr Piwowar. - Apelujemy do mieszkańców, abyśmy stworzyli jeden front i wierzymy w to, że jeszcze nic straconego. Proszę o zrewidowanie tej decyzji – mówił Piwowar.
Jeśli przeciwnicy spalarni nie dopuszczą do jej budowy, to co proponują w zamian? Jaki mają alternatywny pomysł na zagospodarowanie odpadów komunalnych w mieście? Wbrew deklaracjom, dziennikarze żadnych konkretów nie usłyszeli.
- W sesji uczestniczył Paweł Głuszyński, ekspert Towarzystwa na rzecz Ziemi, który współpracuje z wieloma instytucjami zajmującymi się budowaniem strategii dla miast i wyraża się negatywnie co do planów lokalizowania tej spalarni w tym miejscu Nowego Sącza – stwierdził Piwowar. - Skoro władze miasta nie zrobiły do tej pory planu zagospodarowania odpadami, jako komitet zwróciliśmy się do tej właśnie organizacji o przygotowanie takiego dokumentu.
Jak tłumaczył Piwowar, opracowanie, warte kilkadziesiąt tysięcy złotych, organizacja przygotuje bezpłatnie, pod warunkiem, że ratusz odstąpi od rozpatrywania złożonego przez Newag wniosku o zmiany w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego.
Czytaj też Tak jak w Sączu, u nich też się bali spalarni śmieci. Jak się to skończyło?
Jakie są zatem kontrpropozycje? – dociekała dziennikarka „Sądeczanina” - Nie czujemy się kompetentni, żeby dawać kontrpropozycje „co jeśli nie spalarnia”. Liczymy na to, że przywódcy naszego miasta i sądecki ratusz mają na to sposób. Wstępny projekt mamy gotowy i państwo uzyskają do niego wgląd – zapewniał Piwowar.
Prośba choćby o wstępny zarys owego dokumentu pozostała bez odpowiedzi. Jak tłumaczył Piwowar na razie aktywiści komitetu protestacyjnego ujawniać tego nie mogą.
- Niestety spotkaliśmy się z wieloma działaniami dywersyjnymi wobec nas ze strony sądeckiego ratusza. Widzimy tam większy lobbing niż troskę o mieszkańców. Ten dokument na pewno do państwa trafi – zapewniał Piotr Piwowar. [email protected]) fot.jm wideo Daniel Szlag